sobota, 28 kwietnia 2012

5# Ach ta Wencja..

*Oczami Jess*
Nadszedł dzień wylotu. Byliśmy już w samochodzie czekając aż szanowny pan taksówkarz nas zawiezie na lotnisko. W sumie nie zdziwiłabym się gdybyśmy nie zdążyli na odprawę. Pan lekko nie widzi. Baa on prawie nic nie widzi. Ale nie ważne, ważne, że jechałam z najlepszymi no i... z ukochanym. Kiedy już.... dobra wreszcie dojechaliśmy na lotnisko mieliśmy jakieś pół godziny do odprawy. Postanowiłam przejść się z Victorem to kawiarenki po piciu dla wszystkich. 
- Jess. Ostatnio nie mamy okazji pogadać i... - w tym momencie wpadł na mnie jakiś chłopak. Wyglądał na pakistańczyka ale nie wydaje mi się żeby nim był. Ponieważ upadła mi taca z piciem to jak można się domyślić byłam cała w shake`ach. Zaczął przepraszać. A co miał robić?
- O rany.. Sory nie chciałem. Wszystko spoko? 
- Yyy... spoko? Człowieku jestem cała w piciu i jest spoko?
- Nie widziałem cię. To był przypadek... a wgl to jestem Zayn.
- Nie musisz mi się przedstawiać. Zresztą... muszę już iść.
- Czekaj. Jak masz na imię?
- Po co ci moje imię?
- Lecisz do Wenecji prawda?
- Czy ty nie za dużo o mnie wiesz?
- To akurat masz napisane na ręce ;]
- A no tak. Wgl to jestem Jessica.
- W końcu powiedziałaś. Wiesz tak się składa, że z kuplami też lecimy do Wenecji.
- Aha to fajnie. Muszę lecieć do przyjaciół.
- Może pomogę ci z tym piciem?
- Bardzo chętnie.
Niby go nie znałam ale miał w sobie coś takiego, że musiałam go poznać. W końcu Emily nie ma jeszcze chłopaka. No zobaczymy. Przedstawiłam Zayn`a wszystkim.
- Ale, że on cie popchnął i już go znasz? - dopytywał mój zazdrosny chłoptaś.
- Kotku nie denerwuj się. Zayn tylko pomógł mi z napojami.
- To ja już może pójdę. - Odchodził wkładając mi karteczkę do kieszeni i szepcząc - mój numer już znasz więc ,,Call me maybe,,.
- Taaa... miłe to było. - Christ.
- Wiesz co? Nie jesteś za bardzo zazdrosny?
- Nie, wcale. Co ci przyszło do głowy.
- Ja idę się przejść z Victorem nie masz nic przeciwko. - mówiłam już z sarkazmem w głosie.
-Wiesz co? Idź gdzie chcesz. - Odciągnęłam go na bok żeby nikt nie słyszał.
- Zaczynasz znów?
- O co ci chodzi?
- Proszę cię nie udawaj. Ja wiem, że... ja go nie znam. Christian on tylko przyniósł picie, rozumiesz?
- Tak ale nie rozumiem czemu niby tak z nim rozmawiałaś.
- To ja już nie mogę z człowiekiem porozmawiać.
- Dobra sory ja już nie wiem co robię. Po prostu nie chcę cię stracić.
- Rozumiem ale proszę cię ja też mam swoje życie i musisz to zrozumieć.
- Wiesz co? Już zaczyna się odprawa. Chodź idziemy. - objął mnie i pocałował.
*Już w samolocie*
Siedziałam koło Christa i Em. Widoki były cudowne. Emily zasnęła więc mogłam pogadać z moim chłopakiem.
- Strasznie się cieszę, że spędzimy ze sobą tyle czasu.
- Ja też się cieszę.
- Słuchaj co do Zayn`a to...
- Okey rozumiem. Tylko z nim gadałaś.
- Tak. On siedzi 5 rzędów za nami.
- Że co?
- Też leci do Wenecji.
- Taaa... fajnie ale możemy już o nim nie gadać?
- Spoko. To ty się zdrzemnij a ja pójdę pogadać z Victorem.
- Dobrze. Kocham cię.
Pocałowałam go i poszłam... nie zupełnie do Victora. Udałam się 5 rzędów w tył. Tak, tam był Zayn ze swoimi kumplami.
- No hej. Pamiętasz mnie? - podleciałam do fotelu Zayn`a i kucnęłam przy nim.
- Ooo! Hej...
- Jessica?
- No właśnie. Sory ale... cienko u mnie z pamięcią.
- Nie ma sprawy...
- Aaa! To ja cię przedstawię chłopakom.
- Hehe.. dzięki.
- Ten obok mnie to Louis, koło Louisa siedzi Liam, tamten w kręconych włosach to Harry i nasz blondynek to Niall. A to jest Jessica.
- Jess. - wtrąciłam
- Cześć!! - krzyknęli wszyscy.
- Z kim lecisz?
- Z przyjaciółmi i chłopakiem a wy...
- A my na koncert.
- Tak? A kto gra?
- To Zayn ci jeszcze nic nie mówił? - zapytał z jedzeniem
- A co miał mi powiedzieć?
- No, że... Ała! - Zayn zatknął usta ręką Niallowi.
- Że... to będzie koncert... Shakiry. O właśnie Shakiry.
- Aaa... to fajnie. Może też przyjdziemy.
- A w ogóle to skąd się znacie? - spytał Louis.
- Taaa... nasze spotkanie było dziwne ale co tam. Wiecie co? Muszę już lecieć jeszcze do was przyjdę. Mój chłopak się budzi.
- To może się poznamy?
- Wiesz. To nie najlepszy pomysł... On... kiedyś mnie zdradził i teraz jest strasznie zazdrosny o mnie i...
- Rozumiem to leć.
- Okey.
- Ej Jess!! Czekaj. Daj mi swój telefon. Mój już masz ;)
Dałam mu telefon i poszłam do Victora.
- Co u ciebie Vic?
- A no wiesz... Po staremu a u ciebie?
- Spoko.
*Oczami Victora* 
Jak Jess tak do mnie podeszła to cieszyłem się, że w ogóle o mnie pamięta. Muszę się przyznać, że... Jess jest dla mnie dużo ważniejsza niż tylko przyjaciółka... Tak to dziwne bo przecież ona ma faceta ale...
No nareszcie. Wylądowaliśmy i pobiegliśmy po bagaże. ,,Pobiegliśmy,, dosłownie bo chcieliśmy już dostać się do hotelu i udać się na lunch.Koło 16 byliśmy już na miejscu. Najbardziej jednak cieszyłem się z tego, że jeszcze dziś pójdę gdzieś z Jess. Powiedziała, że to niespodzianka. Coś czuję, że będzie fajnie.
*Koło 17.30* 
- Jess to gdzie my w końcu idziemy?
- Zobaczysz.
- A daleko jeszcze?
- Nie. No chodź bo tylko marudzisz.
Doszliśmy do takiego czegoś... hmm.. nie wiem co to jest.
- Jess? Co to jest?
- To jest Wieża zegarowa. 
- Taaa... tyle widzę a tak dokładniej?
- Zaprojektował ją Mauro Codussi. Została zbudowana w latach 1496 - 1506 obok budynku Starej Prokuracji.
Coś tam jeszcze gadała ale ja i tak jej nie słuchałem tylko ciągle na nią patrzyłem. 
- Coś nie tak?
- Nie a czemu pytasz?
- Victor. Ty w ogóle mnie nie słuchasz.
- Dobra. Szczerze?
- No szczerze powiedz mi w końcu no... czemu tak patrzysz?
- Wiesz ja...
- A więc...
________________________________________________

Tak właśnie w tym momencie przerywam i za to przepraszam. W następnym rozdziale zobaczycie co Victor jej powie. Na ten czas mamy nowych bohaterów - zespół One Direction. 

Zayn Jawaad Malik - 19 latek. Dopiero co poznał Jess ale widać, że nie podda się bez walki o nią. Jest w zespole i... jest po prostu mega ciachem ;D

Liam James Payne - 19 latek. Jest... bo jest. Zajmuje miejsce ,,daddyego,, w zespole. Po poznaniu Carly coś w nim pęknie.

 Harry Edward Styles - 18 latek o słodkich loczkach i zielonych oczach. Jest najlepszym przyjacielem Louisa. 

Louis William Tomlinson - 20 latek. Ma już dziewczynę i tylko ją kocha. Ale jest ktoś jeszcze kogo kocha... jest nim Hazza. 

Niall James Horan - 19 latek. Kocha życie i... jedzenie. Jego rytuał to: jak dobrze nie zjesz to nic dobrego się nie stanie. Aktualnie nie ma dziewczyny. 

No to na tyle jak w następnym wpisie chcecie imagina to piszcie w komentarzach ;*
Bye bye ;**